niedziela, 29 grudnia 2013

M' : Decyzja cz.2

Tej nocy nic mi się nie śniło. Być może, dlatego, że nic w porównaniu, z tym dniem, nie mogło być gorsze. Jak co dzień rano, wstałam, wzięłam szybki prysznic. Cały czas myślałam o Zaynie. Wszystko do tej pory, było powiązane z nim. Wszystko, co było do tej pory, miało się zmienić. Zdawałam sobie sprawę, że bardzo go tym zaskoczyłam no i, że to go zabolało, ale on też mnie skrzywdził. Tłumaczyłam sobie, że Zayn jest silnym chłopakiem. Dojdzie do siebie, zapomni o sprawie i wszystko będzie dobrze. Na śniadanie miałam zjeść tradycyjnie płatki mlecznie, jednak, gdy zeszłam na dół i zobaczyłam cudowny humor mojej mamy, odechciało mi się jeść. Nie czułam się w stanie. Charlie kręciła się robiąc jakieś ciasto. Serio mamo ? Tak wcześnie, a ty już w pracy ?
Moja mama prowadziła własną kawiarenkę, połączoną z piekarnią i sprzedawała tam własne wypieki. Kochała to robić i wychodziło jej to znakomicie, jednak sądziłam, że wstawanie o 6:00, żeby zrobić Rafaello, to przesada. Westchnęłam głośno i dosłownie modliłam się, by nie poznała po mnie niczego.
- Dzień Dobry, Charlotte. – przywitałam ją buziakiem w policzek.
- Hej Snook. Jak się spało ? – spytała rozpromieniona.
Naprawdę zazdrościłam jej pozytywnego nastawienia na ten dzień.
- Dobrze. – skłamałam, jednak wyszło mi to dosyć przekonująco, by uwierzyła. – Dziękuje, że pytasz. – dodałam.
- Masz jakieś plany na weekend ? A po szkole ?
Od kiedy ona się tak interesuje moim życiem ?!
- Nie, a czemu…
- Myślałam, że spotkasz się z Zaynem. No nic… - spojrzała na mnie. - …Coś się stało ? Znów się pokłóciliście ? Soph ! – była aż za bardzo spostrzegawcza.
- Nie, to znaczy… tak… - przyznałam. – Wiesz, Charl… rozstaliśmy się. – założyłam kosmyk włosów za ucho i przygryzłam wargę.
- Co on Ci znów zrobił, Snook ?... Wiesz, że ja i Dav…
- Mamo, nic mi nie zrobił. – zaprzeczyłam od razu. Tak naprawdę nigdy nie przepadała za Zaynem, bo uważała, że z takimi jak on wiążą się same problemy. W przeciwieństwie do Dawida, bo Zay i mój ojczym naprawdę się zakolegowali.– To z mojej winy. – dodałam. – Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Zjesz coś ? – zmieniłam temat, zaglądając do szafki z sokiem.
- Już jadłam. Oooo… - spojrzała na zegarek. – Spóźnisz się. Lepiej idź już do szkoły, Kochanie. – pocałowała mnie w czoło i pozwoliła odejść.
Do szkoły wyjechałam 5 minut później. Miałam nadzieję, że gdzieś po drodze go nie spotkam i ku mojej uciesze parking zastałam praktycznie pusty. Bałam się, że gdy Go spotkam, znów się rozkleję. Po drodze do liceum powtarzałam sobie ‘będę dzielna’. Weszłam powoli do szkoły, do klasy, zajęłam swoje miejsce w ławce, którą dzieliłam właśnie z nim. Cieszyłam się, że jeszcze go nie było, ale z drugiej strony, naprawdę chciałam go zobaczyć, bo… tak. Tęskniłam. ‘Może jednak go nie będzie ?’ myślałam z nadzieją, jednak w tej samej chwili w drzwiach pojawił się… On – teraz już tylko mój kolega.
- Hej Soph ! –podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Chyba tak mogliśmy się witać, prawda ?... – Przemyślałaś…
- Nie. – przerwałam mu cicho, jednak zamilkł. – Mówiłam, że nie zmienię zdania. – dodałam.
Wypuścił głośno powietrze z ust robiąc ‘dzióbek’ i podrapał się po czole. Już miał coś powiedzieć, jednak naszą uwagę skupiła sekretarka, która właśnie weszła do klasy. Nauczyciel zachorował, a my mieliśmy wolną lekcję.
Po.prostu.super.
Założyłam słuchawki, puściłam ‘Uncover’ – Zary Larsson, oparłam łokcie na ławce, a głowę na dłoniach i wsłuchałam się w piosenkę. Gdy Zayn przysunął się do mnie i przygryzając płatek mojego ucha pozbawił mnie słuchawek, momentalnie zdębiałam. Nie wiedziałam, czy być na niego zła, za to, że wyrwał mnie z mojego małego królestwa, czy cieszyć się faktem, że jeszcze go interesuje.
- Kochanie, proszę…– zmusił mnie, abym na niego spojrzała. – Zapomnijmy ! Proszę…- musnął moje usta i odsunął się, patrząc mi prosto w oczy.
Nie byłam w stanie wypowiedzieć ani słowa… Czy on właśnie ?... Widziałam jak kilkoro uczniów z naszej klasy uważnie się nam przygląda. – Proszę… - ciągnął. – Kocham Cię, zrozum ! – krzyknął tak głośno, że chyba cała szkoła była w stanie to usłyszeć. Teraz już wszystkie spojrzenia były skierowane w naszą stronę. Nagle Zayn klęknął przede mną. God, chciałam stamtąd uciec… - Przepraszam. – kontynuował. – Wiesz, że nie potrafię bez Ciebie… Nie zostawiaj mnie !... –na jego twarzy majaczył zawadiacki uśmiech. Cała klasa była zszokowana, a ja zdębiała patrzyłam w jego czekoladowe oczy.
- Ja… ja… - wyjąkałam. – Przepraszam… - wstałam i wybiegłam ze szkoły.
Miałam szczęście, że był piątek i mogłam przez weekend spokojnie wszystko przemyśleć. Jadąc do domu zastanawiałam się, czy Zayn zrobił to specjalnie, czy chciał mnie ośmieszyć przed wszystkimi…W sumie, teraz już nie było czego odwoływać, lub czemuś zaprzeczać – wszyscy widzieli i byłam wręcz pewna, że przez jego scenę, zostaliśmy głównym tematem plotek.Ku mojemu rozczarowaniu te trzy dni mięły bardzo szybko. Za szybko. Chcąc nie chcąc, weekend dobiegł końca, a ja musiałam wracać do liceum. Na parkingu stało już kilka samochodów. Zamknęłam za sobą drzwiczki Amandy – mojej furgonetki - i ruszyłam w stronę budynku. Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na to, że uwaga większości, skupiona była na bocznym budynku. Do dzwonka zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam sprawdzić, o co taki raban.Przechodząc obok grupek uczniów na sobie nieco dziwne spojrzenia, jednak starałam się tym nie przejmować. Nie było to jednak łatwe, bo niektórzy szeptali między sobą, jakby opowiadali wesołe historyjki. Zauważyłam też, że Zayn, siedzący teraz w grupce naszych znajomych koło jego samochodu, także mi się przygląda. Tylko inaczej niż wszyscy. Oni robili to z lekką… zazdrością ? Tak, to chyba było to. A on… on po prostu patrzył na mnie tak jak zawsze – jak wtedy, gdy jeszcze byliśmy razem. Wystarczyło, że na niego zerknęłam, a nasze oczy się spotkały. Nie mogłam utrzymać tego dłużej, dlatego po chwili odwróciłam wzrok. Po prostu nie dałam rady. Tak bardzo mnie to bolało… Szłam pomiędzy nastolatkami, aż w końcu TO ujrzałam. Momentalnie znieruchomiałam. Przetarłam oczy modląc się by to nie była prawda.
-----------------------------------------------------------------------
*Wiem, że spie* tą część rozdziału, ale pisałam ją na szybko, przepraszam, mam nadzieję, że da się to przeczytać
NO I WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM I HAPPY BIRTHDAY LOU ! ♥*
Pa ;* . M'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz