niedziela, 5 stycznia 2014

M' : Teenage Dirtbag cz.1 ^^

Właśnie wychodziłam do pracy. Taaak. Ja, siedemnastolatka z całkiem niezłym wykształceniem, będę pracować z pobliskim miejscowym klubie. Co prawda, Annie i Gabbie, cały czas powtarzały mi, że taka praca nie jest bezpieczna, bo w klubach kręcą się różni ludzie, tym bardziej w naszym mieście, na naszej dzielnicy. Ale… to była jedyna, dobrze płatna oferta, a naprawdę potrzebowałyśmy pieniędzy. Z resztą… nie szłam tam przecież na dziwkę, striptizerkę czy jeszcze, co innego, tylko na kelnerkę. Znałam, kierownika ''Us'' - taką nazwę nosił klub – wszystkie znałyśmy Marcusa, był naszym starym znajomym, więc wiedziałam, że nic mi się nie stanie i, że mogę się czuć bezpieczna.
Poszłam tam, poznałam kilku ludzi, dowiedziałam się, co i jak i... zaczęłam, pracę, jako
kelnerka. Jak na razie wszystko było okey.
Około godziny 21:00 i zaczęło się schodzić coraz więcej ludzi. Z pomocą Mattiego, barmana, radziłam sobie coraz lepiej. Chłopak miał 25 lat, włosy w kolorze ciemnego blond, niebieskie oczy i naprawdę świetny charakter.
- Wiesz... cieszę się, że podjęłaś się tej pracy. - stanął koło mnie.
Jego oczy... Awwww. Zarumieniłam, się lekko i wybąkałam ciche:
- Ja też.
Niektórzy popijali drinki, inni bawili się na parkiecie.
Nagle do mojego kolegi zadzwonił telefon. Musiał wyjść na chwilkę. Sama też mogłam sobie poradzić. Co w tym takiego trudnego. Westchnęłam i rozmyślając, co moje przyjaciółki porabiały, gdy mnie nie było, zaczęłam wycierać mokre szklanki.
- Poproszę coś mocnego. - ktoś zachrypiał mi do ucha, aż podskoczyłam.
Szklanka wypadła mi z ręki i w zetknięciu z posadzką, rozbiła się na malutkie kawałeczki. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam faceta, mniej więcej w wieku Mattiego. Zszyta brew i krzywy uśmieszek... wręcz rozbierał mnie wzrokiem. - Mogę na Ciebie liczyć ?
Zrobiłam mu szybko drinka i zajęłam się sprzątaniem szkła.
Właśnie wtedy poczułam jak ktoś chamsko klepnął mnie po tyłku.
- Ładna jesteś, młoda, pewnie łatwa.... - przykleił się do mnie.
- Co ty sobie wyobrażasz !? - walnęłam go mokrą szmatą z całej siły.
Był zły. Wściekły. Miałam wrażenie, że zaraz mnie zabije. Wręcz byłam tego pewna. Obejrzałam się spanikowana w poszukiwaniu pomocy, jednak nigdzie nikogo nie było. Przestraszyłam się nie na żarty, gdy złapał mnie za szyje i przycisnął do ściany. Niestety byliśmy troszkę za daleko, by ktoś mógł zauważyć całą sytuację, a ja ledwie mogłam oddychać, co dopiero wołać o pomoc.
- Do mnie się tak nie mówi, Niunia. Zapamiętaj sobie. Teraz za to zapłacisz. - jego ręka powędrowała pod moją bluzkę.
Zaczęłam się szarpać.
- Zostaw mnie skurwielu... - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i jednocześnie troszkę go oplułam.
Jego ręka zacisnęła się na mojej szyi tak, że już nie miałam powietrza. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki.
- Nie słyszałeś ? Zostaw ją ! - usłyszałam ostry, męski głos.
Aż przeszły mnie ciarki.
- Pff.. mówisz do mnie, Malik ? - wszystko słyszałam jakbym była pod wodą, a obraz coraz bardziej mi się rozmazywał.
Najwyraźniej facet, który mnie zaatakował zapomniał o mojej osobie. Zacisnęłam ręce, wbijając paznokcie w jego rękę i ostatkami sił, próbowałam się wyrwać.
- Powiedziałem, zostaw ją, skurwielu. - jakiś mulat odciągnął napastnika ode mnie i przywalił mu w twarz z pięści.
Zsunęłam się na ziemie ledwo przytomna. Patrzyłam jak przez mgłę na to jak się biją.
W końcu ochrona wyprowadziła niebezpiecznego gościa, a mój obrońca podszedł do mnie. Zadrżałam. Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Byłam po prostu przerażona, sparaliżowana strachem i nerwowo łypałam powietrze. Wziął ostrożnie moją twarz w dłonie i przyglądał mi się zmartwiony, wzrokiem.
Tak, zmartwienie było bardzo wyraźne w jego oczach.
Takich pięknych, płynnych, czekoladowych oczach, otoczonych wachlarzem czarnych rzęs.
Tak bardzo mi się podobały.
Mogłabym w nich utonąć.
Nagle wszystko zaszło mgłą i chyba straciłam przytomność.
- Heii... żyjesz ? - do świadomości przywrócił mnie zatroskany, dziwnie mi znajomy głos.
Złapałam się za głowę, bo strasznie mnie bolała i powoli otworzyłam oczy, zamrugałam kilka razy i ujrzałam twarz jakiegoś mężczyzny. Kilkudniowy zarost, czarne jak smoła włosy i piękne czekoladowe oczy.
Zaraz, zaraz... to ten facet, który mnie obronił ! Momentalnie się od niego odsunęłam jednak nie na dużą odległość, bo siedziałam mu na kolanach. Spojrzałam na niego lekko przerażona i obejrzałam się dookoła. Kurwa, czemu tu nikogo nie było ?! Znajdowaliśmy się w jakimś pomieszczeniu… chyba na tyłach klubu.
- Wszystko okey ? - spytał z troską w głosie.
Zamrugałam kilka razy. On i troska ? Nie, nie wyglądał na takiego.
- T...tak. Czemu pytasz ? - odpowiedziałam wstając. - Dziękuje, jeszcze chwila i... gdyby nie ty, pewnie albo by mnie zabił, czy robił jeszcze coś innego. – To byłby drugi raz. Jak na złość przypomniała mi się niemiła sytuacja z przed kilku lat, gdy jakiś facet... wtedy nie miałam, nikogo, kto mógłby mnie ochronić. Zachwiałam się. Gdyby nie on, osunęłabym się na ziemię. Pod wpływem jego dotyku wzdrygnęłam się. Od tamtego incydentu bałam się dotyku mężczyzn. Jego też się bałam.
Spojrzałam niepewnie w jego czekoladowe oczy. Znalazłam w nich pewnego rodzaju ukojenie. Miały w sobie coś... tajemniczego, ale zarazem pociągającego.
- Dane jest zdolny do wszystkiego. - mruknął obojętnie i gdy upewnił się, że stoję stabilnie, puścił mnie i troszkę się odsunął.
Nagle stał się zimny, szorstki...
Nie wiem, czemu, ale zabolało mnie to.
- Znasz go ? - ściągnęłam brwi w grymasie.
Jego oczy nagle stały się czarne, a twarz spoważniała. Zaczęłam się go bać.
- Tak. - odpowiedział w końcu. - Już nie raz miałem z nim do czynienia. Zwykły skurwiel i tyle, nic więcej... - dodał.
Przysunął się do mnie bliżej i zamknął mnie pomiędzy sobą a ścianą. Spojrzałam niego niepewnie. Pomimo, że zrobił to ostrożnie i delikatnie… Nie, nie chciałam. Bałam się. Właśnie w tamtej chwili uratowała mnie moja komórka.
- Boże, Noel, Gabbie ona... Przyjedź szybko do szpitala... - Annie była zrozpaczona.
Wiedziałam, że stało się coś bardzo niedobrego.
- Już jadę. - odpowiedziałam tylko i się rozłączyłam.
Ręce mi się trzęsły. Wyślizgnęłam się z objęć ''Malika'' i ruszyłam do szefa. Powiedziałam mu, że muszę wracać. Zgodził się od razu. Wzięłam więc swoją bluzę, torebkę i już miałam wychodzić, gdy poczułam jak ktoś łapie nie za nadgarstek.
- Gdzie się wybierasz ? - jak ten brunet mnie znalazł wśród tłumu ?
No okey, uratował mnie, ale nie mógł mnie zostawić w spokoju ?Przyciągnął mnie do siebie mocno i zaczął się mną ''bawić''. Zdążył się najebać w ciągu 10 minut ?! Wow, facet ma charakter…
- Swoje gierki zostaw dla tanich kurw. Musze jechać. - wyszarpnęłam się mu i wyszłam na świeże powietrze.
Chciałam złapać jakieś auto, ale nikt nie chciał się zatrzymać.
- Czekaj ! Zawiozę Cię ! - zawołał za mną.
Zawahałam się. Zaufać mu, czy nie ? Naprawdę miałam wątpliwości, bo pomimo, że mnie ''uratował'', nie wyglądał na grzecznego chłopca. No cóż, chciałam jak najszybciej dotrzeć do przyjaciółek. Bałam się go, ale zaryzykowałam. Wsiadłam z nim do jego samochodu i ruszyliśmy do moich przyjaciółek.
---------------------------------------------
Hey, tu wasza M'
Dzięki miłym słowom J' postanowiłam, że opublikuje 'Teenage Dirtbag' na naszym blogu. Naprawdę nie sądzę, że jest w ty 'to coś', ale.... Okey J', zobaczymy, co z tego wyjdzie. xx
Kocham Was. M' ♥

P.S.J' : Niech ktoś nareszcie powie M' ze to co ona pisze jest naprawdę genialne !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz